Biuro bez granic. Czy open space ma sens?

2018-12-03

Biura typu open space stały się w ostatnim czasie jednym z synonimów nowoczesności. Kolejne firmy burzą ściany i otwierają przestrzeń, wierząc, że w ten sposób zachęcą swoich pracowników do większej interakcji i wymiany wiedzy. Ale czy otwarta przestrzeń biurowa ma wyłącznie same korzyści?

Biuro bez granic. Czy open space ma sens?

Moda na otwartą przestrzeń biurową przywędrowała do naszego kraju w latach 90. razem z kolejnymi zagranicznymi korporacjami. Tego typu rozwiązanie, w dużym skrócie, charakteryzuje się tym, że wszyscy pracownicy wykonują pracę w jednej dużej sali, bez podziału na oddzielne pokoje. Sprawia to, że stanowiska poszczególnych osób bezpośrednio do siebie przylegają. Czasami wydziela się je jedynie niewielkimi, cienkimi ściankami, tworząc w ten sposób tzw. boksy (kojarzy je zapewne każdy miłośnikamerykańskiego kina).

Wolna amerykanka

Przyjmuje się, że pierwsze biura open space zaczęły się pojawiać pod koniec XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. To właśnie w tym czasie doszło do rewolucji przemysłowej, która całkowicie zmieniła dotychczasowy sposób pracy i doprowadziła do zwiększenia zapotrzebowania na pracowników administracyjnych. Efekt? Biura stały się zwyczajnie za małe w stosunku do liczby zatrudnionych osób. Pojawił się zatem pomysł, by pozbyć się zbędnych ścian działowych, a w uzyskanej wolnej przestrzeni ustawić dodatkowe biurka. Część ekspertów za pierwsze w historii biuro open space uważa budynek administracyjny firmy Larkin z 1906 roku, który powstał według projektu Franka Lloyda Wrighta.

Pomysł z otwartymi biurami okazał się strzałem w dziesiątkę. Pracodawców zachwyciło to, że ich podwładni mogą szybciej i sprawniej przekazywać sobie dokumenty, oszczędzając w ten sposób czas. Nie bez znaczenia był też aspekt finansowy. Szacuje się, że open space w porównaniu do tradycyjnych biur jest tańszy o około 20 proc., bo pozwala zaoszczędzić na wynajmowanej powierzchni, ogrzewaniu i oświetleniu.

Open space likwiduje zbędne bariery, pobudza kreatywność, poprawia komunikację między zespołem, wspiera współpracę, wspomaga wymianę myśli i doświadczeń. Jednocześnie brak gabinetów sprawia, że wszyscy pracownicy wydają się być sobie równi zauważa Maciej Balcerek, właściciel warszawskiej agencji architektonicznej Perfect Space. – Trzeba jednak pamiętać, że nie w każdej branży takie biuro ma sens. Przedstawiciele niektórych zawodów, np. prawnicy, zwyczajnie potrzebują ciszy i spokoju.

Nie ma róży bez kolców

Idea open space podbiła serca pracodawców. Co jednak z opiniami samych pracowników? Otóż nie podzielają oni entuzjazmu swoich przełożonych! Badania naukowców z Uniwersytetu w Sydney, którzy przepytali 42 tys. pracowników ponad trzystu biur w Australii dowiodły, że open space nie sprzyja pracy. Okazało się, że osoby pracujące w tego typu przestrzeniach utrzymują gorsze stosunki ze swoimi współpracownikami oraz uważają, że przełożeni wykazują mniejsze zaufanie do ich pracy. Zdaniem badaczy ograniczenie przestrzeni prywatnej wpływa bezpośrednio na wzrost irytacji i podejrzliwości. Do podobnych wniosków doszli zresztą nowozelandzcy psychologowie z Uniwersytetu Technicznego w Auckland po przeprowadzeniu ankiety pośród ponad 1000 pracowników biurowych.

Głośne rozmowy, dzwonki telefonów, puszczana muzyka. Wiele osób opisuje otwarte biura jako miejsca hałaśliwe i rozpraszające. Cierpią na tym szczególnie introwertycy, którzy mają spore trudności z utrzymaniem koncentracji w gwarnych, zatłoczonych przestrzeniach – ostrzega Maciej Balcerek. – Open space sprzyja za to osobom o ekstrawertycznym usposobieniu, które lubią dzielić się swoimi pomysłami i cenią sobie pracę na zasadzie "burzy mózgów".

Praca w biurach typu open space wiąże się też z wyższym ryzykiem infekcji. Wystarczy bowiem tylko jedna chora lub niedoleczona osoba, żeby zarazić współpracowników przebywających w tym samym pomieszczeniu. A skoro już o chorobach mowa: naukowcy z Queensland University of Technology w Brisbane w Australii wyliczyli, że osoby pracujące w otwartej przestrzeni są bardziej zestresowane, co podnosi ich ciśnienie krwi. Efekt? Aż o 16 procent większe ryzyko choroby serca! Wzrastają też szanse na udar (prawdopodobieństwo większe o 38 procent).

Eksperci zwracają uwagę na to, że komunikacja w biurach typu open space przebiega co prawda sprawniej, ale jednocześnie jest płytsza, bo pracownicy raczej unikają rozmów na prywatne tematy, bojąc się, że mogą zostać przez kogoś podsłuchane. Open space nie sprzyja zatem budowaniu relacji. A szkoda, bo zgrany zespół jest ogromną wartością dla firmy – zażyłości znacznie ułatwiają współpracę.

Artykul opublikowany: 2018-12-03 / w dziale: Nieruchomości komercyjne